Zalewani jesteśmy miodem marketowym, w którego skład wchodzi zazwyczaj kilka procent miodu z Unii Europejskiej, reszta to mieszanka miodów ze świata, głównie z rejonów o ciepłym klimacie.
Naukowcy na 53. Konferencji Pszczelarskiej wykazali w badaniach ośmiokrotnie większą wartość antybiotyczną miodów krajowych w porównaniu do miodów pochodzących z ciepłych krajów.
U nas miód w niższych temperaturach dojrzewa powoli, przez co zyskuje więcej wartości, w przeciwieństwie do miodów importowanych dojrzewających krótko w wysokich temperaturach otoczenia.
Próbką specjalnie przygotowanego miodu „potraktowano” szczep bakterii gronkowca złocistego Staphylococcus aureus.
Okazało się, że miód kasztanowy, pomarańczowy i lawendowy miał właściwości bakteriobójcze dopiero w stężeniu 1200 mg. Do zwalczenia szczepu bakterii naszym miodom, mniszkowemu, lipowemu i nawłociowemu wystarczyło stężenie 150 mg.
Kupujmy zatem polski miód, od swoich lokalnych, sprawdzonych pszczelarzy, a nie tanie mieszanki wątpliwej jakości z dyskontów. Tym bardziej, że w przeliczeniu na kilogram miody marketowe mają podobną cenę.
#slowfood