Czy to hasło jest zapowiedzią odległej przyszłości? Czy może świadczy o czymś co już się dzieje? Jeśli się zastanawiacie, czy możliwe jest rolnictwo bez pszczół, to odpowiadamy, że zaczęło się ono rozwijać. Co gorsze dobija, i tak zmagające się z trudnościami, pszczelarstwo.
Dla każdego producenta żywności najważniejsze są plony – ich wielkość i jakość. Aby były jak najlepsze, swoją rolę, w przypadku wielu plantacji, muszą spełnić pszczoły miodne. Jednak zaczęliśmy zmieniać warunki środowiskowe tak bardzo, że pszczoły nie są w stanie sobie z nimi radzić i funkcjonować poprawnie, zapylając kwiaty roślin uprawnych.
Dla wielu rolników stało się jasne, że ich praca jest zagrożona bez pszczół. Zaczęto więc wdrażać sposoby gwarantujące plony. Wyhodowano odmiany roślin uprawnych, które zawiązują owoce i nasiona bez potrzeby zapylenia przez pszczoły. Dla jednych problem został rozwiązany. Ale czy nie stracili na tym pszczelarze i ich pasieki?
Przybywa odmian roślin uprawnych, których kwiaty dobrze zapylają się bez udziału owadów. Pomaga to rolnikom, jednak nie rozwiązuje to problemów z jakimi zmagają się owady zapylające
Pszczelarze już od lat o tym mówią. Stawiają swoje ule koło plantacji, która znajduje się w pełni kwitnienia, a pszczoły nie latają do kwitnących roślin. Chociaż w odległości pięciu metrów od uli znajdują się hektary kwitnącej gryki lub rzepaku pszczoły nie znoszą z nich nektaru do uli.
Początkowo były to pojedyncze sytuacje, gdy nowe odmiany roślin dopiero trafiały na pola. Teraz staje się to częste. Kwitnie pole – ale pszczoły tam nie latają, nie zapylają i nie zbierają nektaru. W efekcie pszczele rodziny nie mają pokarmu, a pszczelarz miodu. Musi on zatem szukać innego miejsca dla swojej pasieki – jednak nie ma gwarancji, że gdy ustawi je koło innego pola, będzie to plantacja ze „starymi” odmianami roślin.
Poznaj nasze wiosenne miody! Wybierz i spróbuj miody z naszej pasieki!
Pszczelarzom coraz trudniej znaleźć odpowiednie miejsca dla pasieki. Rozwiązania dobre dla rolnictwa nie zawsze są dobre dla pszczół i pszczelarzy…
Sadownicy, to druga grupa po rolnikach, która zmagała się z brakiem wystarczającej liczby zapylaczy na swoich plantacjach. Pszczelarze bali się ustawiać swoje ule w sadach, które są intensywnie chronione środkami ochrony roślin.
Poza tym, wiele sadów, jak np. gruszowe, śliwowe, jabłoniowe – nie daje nektaru, a zatem i miodu. I chociaż wymagają zapylenia przez pszczoły i ustawienia w nich uli pszczelarze tego nie robią. Taka decyzja powodowałaby dla nich stratę.
Jednym z rozwiązań tej sytuacji stały się firmy, które oferują sadownikom owady zapylające, które nie wymagają pszczelarza i jego opieki nad owadami. Do sadowników trafiły kokony z pszczołami samotnicami np. z murarką, a także mini ule z trzmielami. Wykonują one pracę zapylania, omijając ograniczenia i potrzeby, jakie mają pszczoły miodne.
Sadownictwo coraz bardziej uniezależnia się od pszczół miodnych. Czy jednak z korzyścią dla tych owadów?
Nasuwa się pytanie, czy rozwijanie rolnictwa, które w coraz mniejszym stopniu wymaga obecności zapylaczy, w tym pszczół miodnych, to najlepsze rozwiązanie? Wydaje się, że jest to szukanie łatwych rozwiązań, które mają zamaskować prawdziwy problem.
Jest nim fakt, że człowiek tak bardzo zmienił środowisko, że delikatne owady, nie radzą w nim sobie. Zamiast zawalczyć o zaprzestanie dewastacji bezpiecznego dla owadów świata, tuszujemy problem. Organizujemy świat, w którym nie ma potrzeby obecności pszczół miodnych. Rozwija się rolnictwo bez pszczół.
W mediach co jakiś czas słychać doniesienia o tym, że inżynierzy próbują opracować miniaturowe drony, które będą zapylać plantacje, zamiast pszczół. Wielu ludzi zachwyca i fascynuje rozwój technologii oraz pomysłowość wynalazców. Jednak w grupie ludzi podziwiających geniusz człowieka, oraz jego podejście do rozwiązywania kryzysów poprzez nowe wynalazki nie znajdą się raczej pszczelarze. Bo w świecie bez pszczół nie będzie także ich.
Lubisz intensywny smak i aromat miodu? Skosztuj miodu spadziowego.
